Trzeba było linka wrzucić, jest na youtube. Aczkolwiek tam tylko jedno ujęcie jest z Karkonoszy, więcej z Bieszczad i innych okolic. Mieszkałem kiedyś w górach "przy głownej ulicy", od łebka odrzucanie śniegu to było moje zajęcie. Prawie 80 m , szer 2-3 m (na zakręcie, były 3 , jeden prawie 180 st.) i skosem wyjazd na ulicę. Jak były śnieżne zimy (furka w rodzinie była pocz. 60') to odrzucało się 2 - 3 razy na dobę, a przy ulicy po każdym kursie pługa. Sposób był tylko jeden: odrzucić pobocze drogi jeszcze 20 m niżej naszego wyjazdu. Na tych 20 metrach śnieg sprzed lemiesza pługa odłożył się i wyjazd był prawie nie zasypany. Chyba że jechał wirnikowy, ten sypał śnieg na kilka metrów w bok od ulicy. Stare dzieje...