30.01.2019 Otrzymujemy oficjalne pismo od p. prezesa, który odniósł się do poruszonych przez nas kwestii dotyczących -większej kwoty podsypki niż nam to powiedziano -stanu instalacji c.o. -błędnego rysunku płyty dolnej fundamentu, zgłoszonego do urzędu -wyceny okna tarasowego Podsumowując pismo, wynika z niego, że my we wszystkim się mylimy i nie mamy racji a firma X wszystko robi jak należy.... Dodatkowo zostaliśmy postraszeni, że jeśli zgłosimy sprawę do UOKiK to podlega to pod Kodeks karny a nasze działania służą jedynie wymuszeniu dodatkowych korzyści i jeśli jesteśmy niezadowoleni z współpracy to możemy rozwiązać umowę. Niestety umowa napisana jest w taki sposób, że przy jej rozwiązaniu tracimy całą zaliczkę. Bardzo nas to pismo zdziwiło, przecież nie oczekujemy tutaj żadnych dodatkowych korzyści a jedynie tego co jest już zapisane w umowie i poprawy błędów w dokumentacji. Mieliśmy wrażenie, że p. prezes trochę nie orientuje się w całej naszej sytuacji dlatego pospieszyliśmy z wytłumaczeniem jak faktycznie sytuacja wygląda. 1.02.2019 Otrzymujemy informacje, że montaż ścian zostaje przełożony. Na kiedy nie wiadomo bo nowego terminu nam nie podano. Przyczyną tego mają być niskie temperatur, bo kilkukrotnych dopytywaniach o jakie temperatury chodzi dowiedzieliśmy się, że jest to kwestia ujemnych temperatur w nocy, które mogły by mieć zły wpływ na schniecie betonu. Ciężko nam się było z tym zgodzić ponieważ luty w roku był wyjątkowo ciepły a ujemne temperatury nocą praktycznie nie występowały. Dopytaliśmy jedną Panią, która również budowała z firmą i u niej ściany stawiano w grudniu w minusowych temperaturach. Inna firma budująca w technologi keramzytowej również nam potwierdziła, że przy stawaniu ścian temperatura nie ma znaczenia. Problem może jedynie wystąpić przy zalewaniu zamków betonem ale tego nie trzeba robić od razu po ustawieniu ścian.(Zachęcamy do przeczytania postu, w którym opiszemy ustawianie ścian, sami byliśmy w szoku). 06.02.2019 Niestety nasze argumenty potwierdzone u specjalistów nie przemawiają do p. prezesa. Dostajemy kolejne pismo w którym jest to samo co w pierwszym tyle, ze napisane innymi słowami plus kilka dodatkowych artykułów z kodeksu karnego. Podsumowując w dalszym ciągu my się na niczym nie znamy a firma ma absolutną racje we wszystkim... Straszenie KK skończyło się jak nasz prawnik zaproponował, aby zgłosić wszystko do prokuratury i zobaczymy co ona zrobi z tematem, uzyskaliśmy odpowiedź w kolejnym piśmie, że nie ma sensu się licytować tylko znaleźć consensus. Ponowiono również argument abyśmy wypowiedzieli umowę. I tutaj zaczyna się nasza kilkumiesięczna korespondencja mailowo / pisemna z p. prezesem z której niestety nic nie wynika. 13.02.2019 Od p. prezesa otrzymujemy kolejne pismo, że roboty zostają wstrzymane i rozpoczną się dopiero jak podpiszemy porozumienie. Otrzymujemy również kolejne zachęcenie do rozwiązania umowy. Jak się później dowiedzieliśmy takie "porozumienie" miałoby polegać na zgodzenie się ze wszystkimi warunkami firmy X lub kolejne dopłaty do czegoś co już było wycenione i jest w umowie. Wielokrotnie prosiliśmy o spotkanie z naszymi specjalistami lub prawnikiem, wierzyliśmy wtedy, że uda się przemówić do rozsądku p. prezesowi-bezskutecznie. 14.02.2019 Już trochę znudziło nas wymiana korespondencji, która do sprawy nic nie wnosi. Aby jak najszybciej wszystkie sprawy wyjaśnić i iść z budową dalej zaproponowaliśmy konkretny termin spotkania, w odpowiedzi dostajemy wiadomość, że spotkania nie będzie bo ... jest okres ferii 20.02.2019 Otrzymujemy kolejne pismo ... p. prezes wytłumaczył w nim że o warunkach pogodowych nie decydujemy ani my, ani firma a kierownik budowy. Z pisma wynikało, że o przestoju w budowie zadecydował kierownik budowy i wstrzymywał go do dnia 20.02. Było to dla nas bardzo dziwne bo z kierownikiem budowy byliśmy w stałym kontakcie i z rozmowy z nim wynikało, że nie miał z firmą żadnego kontaktu, nawet na naszą prośbę próbował się czegoś dowiedzieć-znów bezskutecznie, cały czas czekał od firmy na wiadomość o gotowości ścian i możliwości przystąpienia do dalszych prac i nigdy decyzji o wstrzymaniu budowy nie wydał. Tym bardziej, że w tej samej okolicy w tym czasie na innej budowie, którą również kierował, firma bez problemu prowadził budowę. Dowiedzieliśmy się również, że nie ma żadnej mowy o pomyłce w fundamencie i że kierownik budowy bierze za niego pełną odpowiedzialność, takiego zaskoczenia nie miał chyba nigdy, w końcu podczas odbioru etapu I wpisaliśmy z nim pomyłkę w fundamencie, do protokołu odbioru jako wadę wymagającą poprawy, taki sam wpis znalazł się w dzienniku budowy. Ktoś tu mocno nagina prawd... Nasza prośba o spotkanie została definitywnie odrzucona. Dostaliśmy informację o tym, że spotkać możemy się jedynie jeśli zaakceptujemy wszystkie warunki firmy X i podpiszemy aneks - jaki aneks? Przecież my nie chcemy się zrzec tego co mamy w umowie i późniejszych aneksach, niech się wreszcie wezmą do roboty, a nie wstrzymują nam budowę wyssanymi z palca warunkami pogodowymi -czy według Was ktoś tu ściemnia? Podczas podpisywania umowy zostaliśmy poinformowani, że jeśli nie będzie możliwości wjazdu standardowym ciągnikiem siodłowym, który zapewnia PRAEFA i na którym przewożone są ściany, będzie potrzebny przeładunek na mniejsze samochody. Dowiedzieliśmy się również aby się nie martwić bo jest to tylko w wyjątkowych sytuacjach i patrząc na zdjęcia z Google street wraz z p. Łukaszem, mówił, że nie będzie takiej potrzeby. Dodatkowo wycięliśmy bramę żeby jeszcze bardziej ułatwić wjazd samochodu ze ścianami. Jak się okazało było to tylko gadanie, żebyśmy podpisali umowę. Wjazd na działkę miał ocenić kierownik budowy, mimo to zrobił to p. Dominik po naszych wielokrotnych prośbach i upomnieniach aby zrobić to jak najszybciej i podać nam konkretną kwotę jeśli taka ewentualność nastąpi. Dostaliśmy informację, że przeładunek faktycznie będzie potrzebny, co bardzo nas zdziwiło ponieważ samochód z Tauronu przewożący słup na naszą działkę nie miał z tym problemu, a okazało się, że miał takie same wymiary jak samochód z PREAFY i wystawał mu jeszcze słup z tyłu. Skoro tak bardzo się upierają, że przeładunek jest konieczny to jesteśmy to w stanie zrozumieć. Bez zapowiedzi wpadł do nas 6 stycznia 2019 wieczorem p. od dźwigów i powiedział, że to nie jest nic wielkiego i taki koszt z jego strony to max 3 tys. zł. Niestety dostaliśmy wycenę na kwotę ponad 2x wyższą, w której zawierały się również:: -zwiększenie kosztów pracy montażystów -stojaki -koszt i dojazd dźwigu do ustawienia ścian szczytowych Przecież w umowie mamy wpisane, że w cenie jest: -montaż prefabrykatów Czemu mamy za coś płacić podwójnie? Przecież frma w swoich cennikach nawet pisze, że przeładunek to koszt 3500 zł oczywiście to taki "chwyt marketingowy" bo wstawił tekst, że nie jest to oferta handlowa, dziwne takie kłamanie komuś w żywe oczy, a nie przecież oni tylko to piszą, spotkać nikt się nie chce...