Jest możliwe. I moim zdaniem, dość bezpieczne i dla kierbuda i inwestora - często stosowane przy "zagubieniu", "zniszczeniu" dziennika budowy.
Jeśli kierbud był zatrudniony (otrzymał wynagrodzenie), a zwłaszcza jak jest jakaś umowa w tym zakresie, to kierbud tylko uzupełnia wpisy w dzienniku, a nie poświadcza nieprawdę, bo był kierbudem i była budowa, którą "nadzorował".
Jeśli kierbud zaakceptuje takie "rozwiązanie" to sprawa będzie bardzo prosta.
Jeśli nie - różnie może się to skończyć, bo to będzie "uznaniówka" urzędników.
Po co "męczyć" urzędników i zmuszać ich do podejmowania trudnych decyzji co do oceny, czy budowa "legalna" , czy też samowola - bo do tego to się sprowadzi.
Mają mieć klarowna sytuację - inwestor tylko nie dotrzymał terminu związanego ze zgłoszeniem rozpoczęcia budowy - reszta "kwitów" jest OK.
Przeca w tym dzienniku chodzi o dokonanie kilku (3 - 5) wpisów, na przestrzeni 2 lat, a nie przepisanie 12 Ksiąg Pana Tadeusza.
I dla jasności - nie namawiam do łamania prawa, tylko wyegzekwowania od kierbuda, tego co miał uczynić.
Ps. Pamiętać należy też o tym, że to nie budowa "kurnika", tylko "psiej budy", na którą przepisy wymagają PnB - a w związku z tym urzędnicy potraktują (mogą potraktować) tą budowę tak jak budowę Pałacu Kultury, bo PB nie rozróżnia takich "niuansów".