Ja bym takiemu wrednemu sąsiadowi spryskała Roundup'em tyle samo powierzchni za płotem, ile on mnie. Oczywiście tak, żeby tego nie widział
Może się tylko domyślać. Niech wie, że taka broń jest obosieczna i że nie jest całkiem bezkarny. Jak sam zacznie liczyć straty, może dotrze do jego zakutego łba, że nie jesteś całkiem bezbronna i możesz z nim walczyć taką samą bronią...
Gdyby zaczął szumieć, zrobiłabym słodką minkę i powiedziałabym, że to pewnie taka sama zaraza, jak u Ciebie, zaatakowała jego rośliny. W końcu każda zaraza może przejść przez takie ogrodzenie, jak to między wami, no nie?
Możesz go spytać, czy przypadkiem nie zauważył u siebie jakiejś mszycy, mączlika, czy innych szkodników....