Witam wszystkich
Pomyślałem że może kogoś przekonam do zmiany przyzwyczajeń dotyczących obsługi
tradycyjnego kotła na węgiel. Te kotły o dość wiekowej już konstrukcji mają mniejszą sprawność
a do tego wytwarzają ogromne ilości gęstego gryzącego dymu. Wbrew pozorom, takich kotłów
jest w Polsce ogromna ilość, wciąż sprzedawane są nowe i nie widać jakiegoś przełomu
gdyż ten kocioł ma też i trzy zalety. Prostota i cena oraz wszystko-palność.
Okazuje się, że taki kocioł wcale nie musi kopcić, dodatkowo może uzyskiwać większą sprawność
a jakby tego było jeszcze mało, to może kilka godzin dłużej pracować na jednym zasypie.
Mój wątek dla zainteresowanych czytaniem netowych przyjaciół, podzieliłem na dwa posty.
Dla lepszej przejrzystości wykonałem dwa malunki ilustrujące tekst.
TRADYCJA:
Tradycyjne palenie w takim kotle polega na rozpaleniu i zasypaniu porcją węgla o odpowiedniej
granulacji Prześledźmy ten sposób. Na ruszt kładziemy papier i drewno, po chwili podajemy
trochę węgla, kiedy węgiel się rozpali zasypujemy kocioł do pełna. Teraz żar leżący na ruszcie
podgrzewa węgiel powyżej. Po niedługim czasie podgrzewany węgiel zaczyna gazować i dymić.
Dym zawierający sporą ilość pary wodnej (suszenie) nie może się zapalić bo całe ciepło
pochłania para wodna wypuszczana w komin, komora spalania dalej zimna. Nie ma warunków
do zapłonu. Nie jest problemem to, że węgiel się grzej, tylko fakt że grzeje się cały zasyp !
Przecież tak duża ilość gorącego węgla wytwarza ogromną ilość gazów palnych. Proporcje
w stosunku do pobieranego tlenu są wielokrotnie przekroczone. Kocioł dymi, wyrzuca palne
substancje w komin który się brudzi. Między innymi ulatnia się duża ilość sadzy a to przecież
czysty chemicznie węgiel który powinien być spalony w kotle i obrócić się w ciepło dla domu.
Sąsiedzi machają rękami, spoglądają w niebo i coś mówią pod nosem.