Cześć. Piszę z prośbą o porady jak rozwiązać spór z gminą. Chodzi o drzewa rosnące w pasie drogowym. Jako PAS DROGOWY ja rozumiem obszar według MPZP.
A kilka lat temu gmina uchwaliła ten MPZP, dużo terenów rolnych (łąki) dostało przeznaczenie pod zabudowę jednorodzinną, stare drogi polne dostały status drogi lokalnej. Kupiłem swoją działkę, u notariusza nawet poznałem przyszłych bliskich sąsiadów. Miałem świadomość braku mediów, nawet drogi, ale ten zakup działki to póki co inwestycja. Gmina szybko utwardziła nam wszystkim dojazd na tej polnej drodze, jednak mimo zapewnień o wyasfaltowaniu tej nowej drogi lokalnej (ma ona być takim łącznikiem, jest przelotowa, a wcześniej była polna i można było tylko spacerować) gmina zrobiła tylko delikatne utwardzenie polegające na zdjęciu humusu, wysypaniu trochę żwiru i na to dali destrukt asfaltowy. Droga w żaden sposób nie została poszerzona, a utwardzenie poszło po starym śladzie drogi polnej, gdzie wcześniej to jeździły tylko traktory. Ta droga na geoportalu nawet nie zgadza się z przebiegiem na mapie ewidencyjnej. Na mapie ewidencyjnej droga ma szerokość ok 3 metry, jest wąska i nieregularnej szerokości. Czasem nawet 2m, czasem 5m. Natomiast według MPZP jest super szeroki pas o stałej długości 8m. I równy. Gmina poinformowała, że na pełne wykonanie drogi wraz z projektem, odwodnieniem itd trzeba będzie poczekać kilka dobrych lat bo nawet nie ma jej ujętej w wieloletnim planie finansowania. Tu się zaczyna problem. Droga, którą teraz utwardzili przebiega obok działki na której jest stary zaniedbany duży sad. Problemem są drzewa, stare dzikie (chyba) karłowate jabłonie, posadzone równo w rzędzie, jest ich ze 20 w jednej linii, równo jakieś 50cm od krawędzi tej drogi polnej. Tak było od lat. Reszta drzew nie przeszkadza nikomu, chociaż teren jest mocno zaniedbany i zaśmiecony wszystkim czym się da. Ludzie wzdłuż tego przechodzili i rowerem jeździli i było to ok. Liczyliśmy, że gmina pozbędzie się tych drzew przy drodze, zwłaszcza, że cały rząd jest w pasie drogowym według MPZP. A oni to utwardzili jak leci czyli ok 50cm pni drzew. I to wąski pas, utwardzenie może ma 2m. Nie ma jak zjechać na bok bo na drugim boku drogi jest ogrodzenie, ale jakieś stare i powalone. Jest już problem większym SUVem przejechać żeby nie porysować samochodu. Natomiast przejazd każdego ciężkiego sprzętu kończy się otarciami na lakierze od gałęzi. Sąsiad który już stawia dom poskarżył się gminie i jedyne co zrobili to przycięli te gałęzie, właściwie wszystkie gałęzie i konary po tej połówce drzewa od drogi obcięli. Gmina mówi, że drzewa leżą na cudzej działce i nie mogą ich wykarczować. Do właściciela działki z sadem praktycznie kontaktu nie ma, siedzi za granicą, ale słyszałem od jego rodziny w Polsce, że nie wyraża zgody na wykarczowanie drzew nawet na nasz koszt.
Co w tej sytuacji powinniśmy zrobić? Atakować dalej gminę jako zarządcę drogi, że te drzewa muszą wylecieć już teraz nawet ze względów bezpieczeństwa? Gdzie z tym iść wyżej? Czy gmina ma rację, że to nie jest jej problem i nic nie mogą zrobić? Czy jedyna możliwość to zgoda sąsiada na usunięcie drzew? Co grozi za usunięcie drzew samemu, w celu zapewnienia bezpieczeństwa i możliwości dojazdu większym autem?