Wiem porąbało mnie .... przeczytałam ziewnik I wiecie co, to działo się tak niedawno, a dla mnie jakby wieki temu,choć niektóre obrazy mam wciąż bardzo wyraźne.... Jak myśmy przez to wszystko przebrnęli? Jak udało nam się zachować zdrowe zmysły (wiem dla części z Was to kwestia dyskusyjna )? Ile razy trzeba dostać po dupie by zacząć uczyć się na własnych błędach ? Jakim trzeba być idiotą by się w takie szambo wpakować ...
Poczekam do 22 maja - bedzie dokładnie 6 miesięcy od ostatniego wpisu
Po wczorajszych bojach działka nieco się wizualnie powiększyła, ale ciagle za mało, by nie wstydzic się przed obserwatorami z kosmosu Nadal bajzel jak cholera i mam nieodparte wrażenia, że trza by tam wszystkie Krasnoludki swiata zapędzic, by doprowadzic ją do stanu uzywalności publicznej bez zagrozenia utraty zdrowia lub zycia. a zima idzie w siedmoimilowych butach
I tyle z nowości Plan minimum na najbliższe 2 tygodnie - -uprzątnąć resztę desek szalunkowych -wyciąć wiśnie -zamówić koparkę i wywrotę,do wywozu reszty gruzu -poukładać drewno w drewutni
I jeszcze drzwi mamy, niby ładne, choć trochę nie takie miały być, ale to detal jest, drzwi zawsze wymienić można, czyż nie ? :wink: od wewnątrz z zewnątrz ...